Była niedziela przed długim weekendem. Rodzice Amelki spod Środy Wielkopolskiej przyjechali do kuzynów z okolic Wschowy (woj. lubuskie). Wszystko szło zgodnie z planem. Rodzinna sielanka trwała, a dzieci bawiły się na podwórku pod czujnym okiem dorosłych. Nikt jednak nie przewidział, że łagodne na co dzień psy mogą wpaść w szał. - O godz. 19 Amelia podeszła do kojca, w którym były dwa owczarki niemieckie - opowiada Damian Janiszewski. Dziewczynka miała w rączce baton. Jej buzia była wysmarowana czekoladą. Psy to wyczuły, rzuciły się na nią. Kąsały po główce, twarzy, brzuszku, rączce i nóżce. Wyglądało to, jakby chciały Amelkę wciągnąć do kojca! Na szczęście ojcu małej udało się odciągnąć córkę. Dziewczynka została przetransportowana śmigłowcem do szpitala w Zielonej Górze. Przeszła długą i skomplikowaną operację. Teraz opuchlizna powoli schodzi jej z buzi. Rany jednak jeszcze długo będą się goić. Przed nią operacje twarzy. - Nie wiem, jakie będą koszty, ale chcemy, by Amelka miała ładną buźkę, bez blizn. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby miała szczęśliwe dzieciństwo - mówi Damian Janiszewski.
Amelkę można wspomóc przez stronę internetową: Pomagam.pl - Leczenie Amelki Filipiak