Aneta T. (+19 l.) i Łukasz J (20 l.) spotykali się kilka miesięcy. Gdy dziewczyna odkryła, że wybranek jej serca jest złodziejem, rzuciła go. On miał zranione serce. Spotykał się z inną dziewczyną, by wzbudzić w Anecie zazdrość.
W poniedziałek 28 maja zobaczyli się niedaleko jej domu w Zielonce. Łukasz J. zwabił dziewczynę podstępem do swojego mieszkania w Markach. Według śledczych tam ją związał, pobił i zgwałcił. Aneta próbowała się bronić, ale nie miała szans. Kilka godzin później już nie żyła.
Podczas ostatnich przesłuchań chłopak zeznał, że rzeczywiście spotkał się z Anetą w dniu jej zaginięcia. Mieli m.in. wspólnie pić alkohol. Po imprezie dziewczyna, wychodząc z mieszkania, miała spaść na beton z drewnianych schodów.
Łukasz J. twierdził, że się wystraszył, dlatego zostawił ją w domu i poszedł na imprezę. A gdy wrócił i zobaczył, że nie żyje, spalił jej ubranie i zakopał zwłoki w lasie. - Czeka nas trudne śledztwo, bo Łukasz J. ciągle zmienia wersje wydarzeń. W jego zeznaniach jest wiele nieścisłości - wyjaśnia Robert Kiełek, prokurator z Wołomina.
- Łukasz J. wskazał miejsce ukrycia ciała - dodaje. Dopiero jednak szczegółowa sekcja zwłok wykaże, w jaki sposób Aneta zginęła. Na razie biegli nie znaleźli na jej ciele śmiertelnych obrażeń.
Niewykluczone, że Aneta została uduszona lub zginęła podczas szamotania z oprawcą. Łukasz J. odpowie za porwanie, gwałt i nieumyślne spowodowanie śmierci.