Najpierw Ziemkiewicz nazwał Lisa "pluszakiem władzy". Jak tłumaczył, sytuacja, w której ludzie jego pokroju, atakują dziennikarzy za branie pieniędzy od opozycji "nieodparcie przypomina tę sytuację, gdy spasieni na judaszowym sowieckim żołdzie PZPR-owcy rzucali gromy za „pieniądze CIA” na prześladowanych opozycjonistów".
>>> Tomasz Lis BRONI Kubę Wojewódzkiego: Grzecznych MIERNOT jest bez liku, Wojewódzki jest JEDEN
To nie koniec zarzutów wobec Tomasza Lisa. Prawicowy publicysta poszedł o krok dalej i nie przebierał w słowach. Dostało się programowi, który prowadzi dziennikarz w TVP2 (Tomasz Lis na żywo). - Kto ten show ogląda wie, że jest on nieustającym, jak to brutalnie ujmuje młodzież, „robieniem laski” władzy - zobrazował Ziemkiewicz.
Za co dostało się Lisowi?
Po ujawnieniu, że radio Wnet, którego dyrektorem jest Krzysztof Skowroński (prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich), dostało od PiS 143 tys. zł, w środowisku dziennikarzy rozpętała się gorąca dyskusja. Lis stwierdził wówczas, że to "żałosny sponsoring". Prawicowych dziennikarze oskarżył o to, że wspierają partię Kaczyńskiego, żeby po ewentualnym przejęciu władzy przez PiS wrócić do mediów publicznych.