Wszystko dlatego, że biegli lekarze cały czas się wahają, czy stan zdrowia dziennikarza jest wystarczająco dobry, by w końcu mógł zeznawać. Wystarczy spojrzeć na to zdjęcie, żeby wiedzieć, iż Zientarski może stanąć przed prokuratorem.
Wielokrotnie udowadnialiśmy, że stan zdrowia dziennikarza jest na tyle dobry, by ten mógł swobodnie uczestniczyć w rodzinnych uroczystościach, robić zakupy, razem ze swoim ojcem brać udział w zawodowych spotkaniach i telefonicznie podtrzymywać przyjaźnie. Dlaczego więc nie mógłby odpowiedzieć na kilka pytań prokuratora?!
Po tym, jak Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów ponownie zwróciła się do biegłych z prośbą o wydanie orzeczenia o stanie zdrowia Zientarskiego - śledztwo w sprawie makabry sprzed roku po raz kolejny utknęło w martwym punkcie.
- Czekamy na opinię biegłych lekarzy o stanie zdrowia Macieja Zientarskiego, bo to od niej zależy termin przesłuchania - tłumaczy Katarzyna Dobrzańska, szefowa prokuratury zajmującej się sprawą. Oby biegli wydali opinię jak najszybciej, bo wszyscy chcieliby poznać prawdę o wypadku Macieja Zientarskiego, który z zawrotną prędkością szalał ferrari po Warszawie.