Miłośnicy lodowatych kąpieli w Bałtyku sami nazywają siebie morsami. Pani Zofia Pawłowska (63 l.) z Koszalina jest dumna z przynależności do tej grupy. Kiedy na dworze temperatura spada do kilku kresek powyżej zera, zaczyna się dla niej najlepszy czas na kąpiele. Tradycyjnie w niedzielne południe spokojnie i z wielką radością zanurza się w Bałtyku.
- Namówił mnie do tego sportu syn Andrzej i dwunastoletnia wnuczka Zuzia, którzy kąpią się w zimie już od dwóch lat. Zapewniali, że jak zostanę morsem, to przestanę chorować, poprawi mi się krążenie i zacznę czuć się dużo młodziej - mówi nasza bohaterka.
I rzeczywiście. Jak wychodzi z lodowatego Bałtyku, ma wrażenie, że jest młodsza o dobre 10 lat.
- Mam więcej energii, chce mi się żyć i nie zrzędzę. Taka kąpiel to samo zdrowie. Nie ma lepszej metody na hartowanie organizmu - pani Zofia zachęca wszystkich do zimowych kąpieli. Emerytka przyznaje też, że od kiedy zaczęła kąpać się w morzu jesienią i zimą, to latem nie sprawia jej to żadnej przyjemności. - Wtedy wolę jeździć na rowerze i gimnastykować się w domu - zapewnia.