Były minister sprawiedliwości wtajemniczył Jarosława Kaczyńskiego w śledztwo dotyczące mafii paliwowej trzy lata temu, gdy ten nie był jeszcze premierem. Jak ustaliła prokuratura, Ziobro zawiózł krakowskiego prokuratora Wojciecha Miłoszewskiego do biura poselskiego Jarosława Kaczyńskiego. Ten przedstawił szefowi PiS akta sprawy.
Prokuratura w Płocku twierdzi, że w ten sposób Ziobro przekroczył swoje kompetencje, ujawnił tajemnicę śledztwa oraz dane osobowe. Takie właśnie zarzuty ma usłyszeć w sądzie.
Tymczasem okazuje się, że były minister sprawiedliwości nie złamał prawa. Tak przynajmniej wynika z decyzji Sądu Dyscyplinarnego, który miał pozbawić immunitetu prokuratora Miłoszewskiego.
Prokurator zachował immunitet, ponieważ - zdaniem sądu - Jarosław Kaczyński nie musiał złożyć wniosku o udostępnienie materiałów, a prokurator nie musiał wydać zezwolenia na okazanie akt. Złamaniem prawa nie było także to, że akta pokazano poza prokuraturą. To natomiast oznacza, że zgodnie z prawem działał również Zbigniew Ziobro, którego udział w sprawie sprowadza się do przewiezienia prokuratora do biura poselskiego szefa PiS.
Ziobro ma czyste ręce
2009-01-20
16:25
Zbigniew Ziobro nie złamał prawa przekazując Jarosławowi Kaczyńskiemu informacje ze śledztwa w sprawie mafii paliwowej. Tak wynika z dokumentu Sądu Dyscyplinarnego przy Prokuratorze Generalnym, do którego dotarli dziennikarze Radia ZET i TVN 24.