O sprawie piszemy od dwóch dni. Pod koniec sierpnia, późnym wieczorem w bloku przy ul. Michałowskiego w Częstochowie odbywała się mocno zakrapiana i głośna impreza. Hałas był tak wielki, że jeden z sąsiadów - Bogdan M. - zapukał do drzwi mieszkania, gdzie się bawiono i poprosił o ciszę. Gdy imprezowicze nie zareagowali, mężczyzna wezwał policję. Mundurowi nie zostali jednak wpuszczeni do środka i odjechali. Wtedy dwaj uczestnicy imprezy, Adam C. i syn częstochowskich prokuratorów Mateusz T., wdarli się do mieszkania Bogdana M. i skatowali go na oczach jego żony.
Na miejsce znów przyjechali funkcjonariusze, ale zamiast zatrzymać sprawców, zostali wycofani przez komendanta V komisariatu policji Arkadiusza Borowieckiego. Czy przekazał im informację, że jednym z napastników jest syn prokuratorów? Mateusz T. i Adam C. dopiero po dwóch dniach sami zgłosili się na policję, gdzie usłyszeli zarzuty pobicia. Potem zwolniono ich do domów.
Teraz działaniom policjantów i prokuratorów przyjrzy się Prokuratura Krajowa. - Prowadzimy postępowanie dotyczące przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków zarówno przez funkcjonariuszy policji, jak i prokuratorów - mówi rzeczniczka PK Ewa Bialik. - Będziemy chcieli rzetelnie wyjaśnić całą sprawę - zapewnia.
ZOBACZ: Ewie Tylman odpadła stopa. Makabryczne zeznania pracowników firmy pogrzebowej
PRZECZYTAJ: Sprawa Igora Stachowiaka. Policjanci usłyszą zarzuty [NIEOFICJALNE INFORMACJE]
POLECAMY: Uwaga kierowcy! Ktoś montuje w drodze OSTRE PRZEDMIOTY