Na stronach internetowych Parlamentu Europejskiego właśnie pojawiły się nowe statystyki dotyczące pracy krakowskiego polityka w Brukseli. Okazuje się, że Ziobro nie jest już największym euroleniem (czytaj "Ziobro to największy euroleń"). Wspólnie ze swoimi polskimi kolegami z grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów postanowił zadać 3 pisemne pytania dotyczące dopłat bezpośrednich dla rolników oraz żywności modyfikowanej genetycznie.
Oznacza to, że byłego ministra sprawiedliwości w rankingu największych leni wyprzedził już Bogdan Marcinkiewicz (43 l.) z PO, który może pochwalić się jedynie dwiema interpelacjami złożonymi wraz z 45 innymi europosłami.
A przypomnijmy, że jeszcze do niedawna to Ziobro był najmniej aktywnym z posłów do PE. Nie zadawał pytań, nie składał deklaracji, trudno się też było doszukać jakiejkolwiek aktywności w Komisji Prawnej.
Nie przeszkadzało mu to jednak co miesiąc inkasować po ponad 30 tys. zł diety poselskiej czy po 1 tys. zł za każdy dzień obrad komisji, w której zasiada. Czyżby więc Ziobro przypomniał sobie o swoich wyborczych obietnicach, w których mówił o "skutecznej walce o interesy narodowe"?