Zjeżdżalnia na basenie złamała mi rękę

2009-04-20 7:00

Paulinka Kowalska (13 l.) w najgorszych koszmarach nie śniła, że wymarzona wycieczka na basen miejski w Puławach (woj. lubelskie) zakończy się dla niej prawdziwą tragedią!

Dziewczynka cudem nie straciła życia, gdy roztrzaskała się na zakręcie wodnej zjeżdżalni, na której bawiła się z koleżankami. Lekarze nie mają wątpliwości, że jej pogruchotana ręka i bark będą się zrastać długie tygodnie.

Od kilku lat Paulina i jej rodzice mieszkają w norweskim Drammen, więc eskapada do rodzinnych Puław była spełnieniem jej marzeń. Wyprawa na basen razem z koleżankami z Polski miała być jeszcze jedną atrakcją. Niestety, długo wyczekiwana zabawa na pływalni zmieniła się w najprawdziwszy koszmar. Paulinka zjeżdżała rurą, gdy nagle na jednym z zakrętów z impetem uderzyła głową i barkiem w ściankę zjeżdżalni.- Czułam, że za szybko jadę. Nie mogłam nic zrobić. Potem był już tylko niewyobrażalny wręcz ból - wspomina z trudem nastolatka. Paulinka od razu trafiła do puławskiego szpitala, gdzie lekarze musieli operować jej bark, który podczas uderzenia dosłownie rozpadł się na kawałki. Teraz z wielką płachtą gipsu, pokrywającą sporą część tułowia, Paulinka będzie musiała żyć co najmniej 4 tygodnie.- To był bardzo nieszczęśliwy wypadek - przyznaje Tomasz Kruk, kierownik zespołu obiektów sportowych MOSiR. Zapewnia, że urządzenie spełnia wszelkie wymogi dotyczące bezpieczeństwa.Bardziej niż bólem, dzielna Paulina martwi się jednak tym, że jej marzenia mogą legnąć w gruzach. Dziewczynka chciała zostać wielką skrzypaczką i boi się, że już nigdy w życiu nie weźmie do ręki instrumentu. Zapowiada jednak, że tak łatwo się nie podda i jeszcze o niej usłyszymy. Na najlepszych salach koncertowych świata oczywiście. - Zrobimy wszystko, aby tak było - mówi Leszek Kowalski (43 l.), tata Pauliny.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki