- Każdy jest przekonany, że coś takiego może się przydarzyć tylko podczas skoków do wody albo w jakiejś katastrofie - mówi niepełnosprawny Sylwester Pietrzak, który kaleką stał się po zderzeniu z krowim zadkiem.
Przeczytaj koniecznie: Warszawa: Złodziej złamał mi rękę, ale i tak go złapałem
Do tego nieprawdopodobnego wypadku doszło 4 lata temu, w styczniu. W samochodzie, który stał w oborze, zamarzł hamulec ręczny. Aby przyśpieszyć rozmar-zanie, 26-letni wówczas Sylwester postanowił zdjąć koło, ale wcześniej musiał wyjąć z felgi kołpak. Kucnął przy kole i szarpnął z całej siły za plastikową osłonę. Kiedy kołpak odskoczył, mężczyzna wywrócił się do tyłu i uderzył plecami o wystającą kość biodrową leżącej tuż za nim krowy! Skutki tego pozornie niegroźnego upadku okazały się straszne - uszkodzony rdzeń kręgowy, paraliż od pasa w dół i wózek inwalidzki do końca życia.
Tylko dzięki wsparciu ukochanej żony, Magdaleny (29 l.), i dwójki urodzonych jeszcze przed wypadkiem dzieci - Kacperka (8 l.) i Julki (6 l.), Sylwester nie załamał się po wypadku. Mimo kalectwa zdał maturę i podjął studia w Warszawie na kierunku architektura w budownictwie. - Na zajęcia zawozi mnie żona. Specjalnie zrobiła prawo jazdy - mówi nie bez dumy sparaliżowany pechowiec, który wciąż nie traci nadziei, że jeszcze będzie chodził. Zdaniem lekarzy, jest to możliwe w niedalekiej przyszłości.
Osoby, które chciałyby pomóc Sylwkowi stanąć na nogi, mogą wpłacać pieniądze na konto Fundacji Dzieciom "Zdążyć z pomocą", 41 1240 1037 1111 0010 1321 9362