Według historii, Niemcy w obawie przed nadciągającą Armią Czerwoną, schowali całe złoto zdobyte w trakcie II wojny światowej do pociągu, który miał wywieźć je do Wałbrzycha i tam ukryć. Teraz ponownie zrobiło się głośno o tym pociągu. A wszystko za sprawą dwóch poszukiwaczy, Piotra Kopera i Andreasa Richtera, którzy twierdzą, że owy skład odnaleźli. Pojawiło się wiele spekulacji na temat tego znaleziska. Teraz głos w sprawie zabrał historyk. Jak podaje portal TVP.info Tomasz Głowiński, historyk z Uniwersytetu Wrocławskiego twierdzi, że złoty pociąg to bzdura. Według Głowińskiego żadne źródła historyczne nie podają informacji o istnieniu takiego składu. Co więcej w okresie, w którym ponoć pociąg miał wyjechać z Wrocławia, wiosną 1945 roku, miasto było otoczone przez sowietów. W związku z tym nierealne było wtedy, aby jakikolwiek pociąg wyjechał z tego miasta. – Część tych mitów była podtrzymywana przez władze komunistyczne, a ich powstaniu towarzyszyła tajemniczość nowych terenów, tzw. ziem odzyskanych. Podobne mity mamy we Wrocławiu – choćby, że Niemcy zbudowali tu podziemne miasto. - twierdzi historyk.
Zobacz: Tunel, w którym znajduje się złoty pociąg prowadzi do podziemnego miasta Hitlera?