Gdy gen. Waldemar Skrzypczak publicznie oskarżył urzedników resortu obrony o zaniedbania (czytaj "Bunt generała"), rozpętała się burza. - Moi podwładni zrobili wszystko, aby nasze wojsko było dobrze wyposażone. Nie zawsze nasz głos znalazł zrozumienie u tych, którzy powinni to zrozumieć jako rzecz oczywistą - mówił Skrzypczak podczas uroczystego pożegnania kpt. Ambrozińskiego.
Jego słowa potwierdza wdowa po kpt. Danielu Ambrozińskim. W szokującym wywiadzie dla dziennika "Polska" przyznaje, że jej mąż na własny koszt kupował dodatkowe magazynki, celowniki, gogle antyodłamkowe, a nawet kamizelkę kuloodporną. - Sam musiał sobie także kupić kalkulator, który pomagał w przeliczaniu współrzędnych na mapie - dodaje Natalia Ambrozińska.
Jej zdaniem, mąż podczas rozmów telefonicznych nie skarżył się na warunki panujące na misji, bo telefony były na podsłuchu. Jednak niekiedy był nawet problem z jedzeniem.