Zmarły dał mi rękę

2009-11-18 4:45

Współczesna medycyna potrafi zdziałać cuda! 27 lat temu Mirosław Borudzik (29 l.) stracił prawą rękę. Był kaleką przez całe życie. Ale to już przeszłość! Lekarze przeszczepili mu rękę zmarłego człowieka. Zabieg przeprowadzili lekarze ze Szpitala św. Jadwigi w Trzebnicy (woj. dolnośląskie).

Operacja trwała aż 10 godzin. - Wbrew pozorom to wcale nie jest taki trudny zabieg - mówi skromnie dr Adam Domanasiewicz (45 l.), chirurg z Trzebnicy.

Najtrudniej było znaleźć rękę, która pasowałaby do reszty ciała. W tym pomogła organizacja rządowa, która po długich poszukiwaniach znalazła dawcę. Kim był - nie wiadomo. Być może ofiarą wypadku albo zmarł po ciężkiej chorobie. Zanim odszedł z tego świata, zgodził się, aby jego ciało mogło pomóc w leczeniu innych.

Jego ofiara w niesamowity sposób odmieniła życie pana Mirosława. - Nie pamiętam, jak to jest mieć dwie ręce - mówi pacjent z podziwem w oczach spoglądający na pokrytą szczelnym opatrunkiem nową prawą rękę.

Swoją prawicę mężczyzna stracił jako 2-letnie dziecko. - Byłem na wakacjach u dziadków - z trudem wspomina koszmarny dzień. Podczas zabawy na podwórku mały Mirek wsadził rączkę do sieczkarki. Rolnicza maszyna pogruchotała mu kostki i rozerwała ciało. Nie było ratunku dla ręki. Od tego czasu żył z kikutem na wysokości przedramienia.

Nie miał przez to łatwego życia - nie mógł jeść sztućcami, grać w piłkę czy prowadzić auta. - Będę się musiał tego wszystkiego nauczyć - mówi teraz z uśmiechem szczęścia na twarzy. Najlepsze jednak będzie co innego. - Teraz będę mógł wreszcie wziąć na ręce swojego syneczka! - mówi dzielny pacjent, który od kilku tygodni jest dumnym tatusiem.

Dwa zespoły przeprowadzały ten zabieg

dr Adam Domanasiewicz (45 l.): - Operacja trwała 10 godzin. Brały w niej udział dwa zespoły lekarzy. Jeden zajmował się przygotowaniem kończyny do przeszczepu, a drugi przez ten czas opiekował się pacjentem.

Tak lekarzom udało się przyszyć rękę

1 Najpierw trzeba było znaleźć odpowiednią rękę, która pasowałaby do reszty ciała pana Mirosława. Całymi latami szukano dawcy

2 Lekarze podłączyli mięśnie, krwiobieg oraz kość. Na koniec wpompowali krew

3 Kiedy już mięśnie, kości, żyły i tętnice były połączone, można było zaszyć skórę

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki