Trup nie zmartwychwstanie - mówi dosadnie o sytuacji chorych na zaćmę Małgorzata Pacholec (55 l.), dyrektor zarządu Polskiego Związku Niewidomych. Jej zdaniem w Polsce chorzy z zaćmą są zbyt późno operowani i z tego powodu kończy się to w wielu przypadkach źle. - W Polskim Związku Niewidomych jest dużo osób, które straciły wzrok na skutek złego leczenia bądź późnego rozpoczęcia leczenia - mówi. - To straszne. Najpierw późno wykrywana jest choroba, nastepnie długo czeka się w kolejce. W efekcie zaćma jest już tak poważna, że oko nie odzyskuje nawet poczucia światła - tłumaczy Małgorzata Pacholec.
Według danych NFZ średnia kolejka do operacji zaćmy wynosi ok. 1,5 roku. Najgorsza sytuacja jest w woj. warmińsko-mazurskim, dolnośląskim, opolskim, pomorskim. 1186 dni trzeba czekać we Wrocławiu, 1050 - w Elblągu, 1220 - w Polanicy-Zdroju, 1210 - w Wałbrzychu, 1060 - w Olsztynie. W kolejkach w 2012 roku było 360 tys. osób. W tym roku przybędzie ok. 276 tys. chorych. Specjaliści prognozują, że jeśli sytuacja z leczeniem zaćmy się nie zmieni, to w 2020 roku w kolejkach będzie już milion Polaków. Ratunkiem będzie prywatne leczenie, o ile ktoś może sobie na to pozwolić. Operacja zaćmy w jednym oku kosztuje komercyjnie ok. 4-5 tys. zł. Terminy są niemalże z dnia na dzień.
Jednak Polacy płacą składki i chcą być leczeni. Według okulistów problemem jest NFZ, który zawiera ze szpitalami za małe kontrakty. - Starzenie się społeczeństwa i utrudniony dostęp do zabiegów w Polsce powodują, że z roku na rok wzrasta liczba osób cierpiących z powodu tej choroby. Dziś Polska zajmuje jedno z ostatnich miejsc wśród krajów Europy pod względem liczby wykonywanych zabiegów. Jeżeli liczba zabiegów nie wzrośnie, wydłużą się jeszcze i tak już długie kolejki oczekujących na zabieg - mówi prof. Wojciech Omulecki, prezes Polskiego Towarzystwa Okulistycznego.