– Mateusz K. jest podejrzany o dwa czyny mające charakter znęcania się nad innymi wychowankami – powiedział Bartosz Wójcik, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu, portalowi dziennikwschodni.pl. – Pierwszy z nich dotyczył znęcania się ze szczególnym okrucieństwem, przy udziale innego nieletniego, nad małoletnim wychowankiem Maksymilianem B. Szczegółów tego przestępstwa z uwagi na drastyczność działania sprawców oraz dobre obyczaje, prokuratura nie ujawnia. Drugi także dotyczy znęcania się, ale nad innym chłopcem, którego bił i zmuszał do picia chemikaliów. Mateusz K. od marca przebywa w areszcie. Początkowo przyznawał się tylko do jednego z zarzucanych mu czynów, ale ostatecznie potwierdził oba. Wyraził też chęć dobrowolnego poddania się karze i sam zaproponował dla siebie 2 lata pozbawienia wolności. Teraz jego los jest w rękach sądu. O tej sprawie było bardzo głośno w mediach, co wywołało mnóstwo kontroli w ośrodku w Rejowcu. Wykazały one ogromną ilość nieścisłości, efektem czego 64 pracowników zostało przeniesionych do innych ośrodków, a ten w Rejowcu praktycznie przestał już istnieć.
Zobacz też: Zabili go, bo mówił po polsku! Rasistowski mord w Wielkiej Brytanii