Pan Michał wracał z pracy do domu. Jego wzrok przyciągnęła leżąca na drodze koło domu torebka. Podszedł, żeby zobaczyć, czy w środku są dokumenty. Kiedy zajrzał do niej, aż złapał się z wrażenia za głowę. Torebka była cała wypchana banknotami!
- Nawet przez chwilę nie myślałem, żeby zatrzymać te pieniądze. Pomyślałem za to, że ktoś musi bardzo szukać tak cennej zguby. Dlatego zadzwoniłem na policję - mówi mężczyzna, który powinien być wzorem uczciwości.
Okazało się, że na policję zdążyła się już zgłosić zrozpaczona pani Dorota (50 l.). Kilka godzin wcześniej przejeżdżała koło domu Michała Murawskiego rowerem i tam zgubiła torebkę. Przerażona kobieta najpierw sama szukała zguby, a kiedy jej poszukiwania nie przyniosły efektu, poprosiła o pomoc policję.
Kiedy pan Michał razem z policjantami przyjechali oddać jej torebkę, to kobieta aż rozpłakała się z radości. - To moje oszczędności na dokończenie budowy domu. Właśnie wypłaciłam je z banku i jechałam zapłacić za materiały - mówi nadal roztrzęsiona, ale szczęśliwa kobieta. - Gdyby tak uczciwych ludzi jak Michał Murawski było więcej, to na pewno nasze życie byłoby lepsze. To wspaniały młody człowiek - dodaje pani Dorota.
Michał Murawski nie tylko oddał pieniądze, ale nie chce też żadnego znaleźnego.
- To pieniądze tej pani, nie moje. Cieszę się, że do niej wróciły - kwituje całą sprawę.