Znalazła 20 tysięcy dolarów i oddała

2009-01-31 3:00

Trzeba mieć charakter, żeby znaleźć taką fortunę i nie ulec pokusie, by ją zatrzymać dla siebie! Pani Agnieszka Tarka (36 l.) z Ratowic (woj. dolnośląskie) to wzór uczciwości. Choć ma pusto w portfelu i czworo dzieci na utrzymaniu, bez wahania oddała znalezione na ulicy 20 tysięcy dolarów, czyli prawie 70 tys. zł. Brawo, pani Agnieszko!

Taka historia rzadko się zdarza. Pani Agnieszka wracała od lekarza, kiedy nagle koło oddziału banku BZ WBK w Jelczu Laskowicach zauważyła na chodniku niewielki szary woreczek. Schyliła się i podniosła go.

- Śpieszyłam się na autobus do domu, więc schowałam worek do torby. Nie wiedziałam, co jest w środku - opowiada kobieta.

W domu jej mąż zajrzał do worka i...

- Ciśnienie mi skoczyło - opowiada Piotr Tarka (38 l.). - Tam były dwa pliki nowiuśkich studolarówek. W sumie aż 20 tysięcy dolarów. Pani Agnieszka i jej mąż są bezrobotni, mają czwórkę dzieci, ale ani przez moment nie pomyśleli, by zatrzymać pieniądze.

- Od razu wiedziałam, że trzeba te dolary oddać - mówi kobieta. Natychmiast pojechała z mężem na policję.

Okazało się, że pieniądze posiali konwojenci z firmy zajmującej się przewozem gotówki.

Zgodnie z prawem pani Agnieszce należy się znaleźne. To całe dziesięć procent, czyli około 6900 złotych.

- Najpierw musimy wyjaśnić, jak pieniądze zostały utracone. Jeśli okaże się, że według prawa należy się znaleźne, to oczywiście wypłacimy je - zapewnia Ryszard Międzybrodzki, dyr. ds. marketingu i sprzedaży z firmy Brinks, która zgubiła przesyłkę.

- Przydałyby się te pieniądze. Na remont mieszkania i dla dzieci - wzdycha pani Agnieszka.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki