Zdarzyło się to w Tarnowskich Górach, w czwartek (17 stycznia). Kobieta, której postawę wychwalają mundurowi, znalazła wpychany portfel w jednej z restauracji. W takich przypadkach często bywa, że do właściciela trafiają dokumenty, a pieniądze już nie. Nie tym razem. Znalazczyni zadzwoniła na policję i poinformowała, w czym rzecz, prosząc o przyjazd. Potem przekazał policjantom cenne znalezisko. Wyjaśniła, że portfel „leżał na tzw. przewijaku, który był podobnego koloru jak portfel i trudno było go dostrzec”. Policja zlokalizowała właścicielkę. To od mundurowych dowiedziała się, że zgubiła portfel. „Dzięki uczciwości 20-letniej dziewczyny, kobieta odzyskała gotówkę, dowód rejestracyjny, prawo jazdy, dowód osobisty oraz karty płatnicze. Uczciwa znalazczyni w rozmowie z policjantami oświadczyła: zrobiłam to, co należy” – podkreśla tarnogórska policja.
A przy okazji tego zdarzenia, które w innych czasach byłoby jak najbardziej normalne, a dziś urasta do niecodziennego, policja przypomina, że że znalezienie przedmiotu i zatrzymanie go jest czynem niezgodnym z prawem, kwalifikowanym jako przywłaszczenie. W świetle kodeksu karnego znalazca, który nie dopełnił obowiązków i zachował znalezioną rzecz dla siebie, będzie odpowiadał za jej przywłaszczenie. Wiele przypadków rejestrowanych przez stróżów prawa wskazuje, że część społeczeństwa kieruje się fałszywym hasłem, w myśl którego znalezione nie jest kradzione. „Żadna rzecz, której nie jesteśmy właścicielami, nie jest nasza. Kiedy zabierasz i nie oddajesz znalezionego na ławce telefonu, plecaka czy portfela – stajesz się sprawcą przestępstwa. W takich przypadkach znaleziony przedmiot należy oddać w urzędzie lub na policji. W przeciwnym przypadku „znalazca” dopuszcza się przestępstwa lub wykroczenia” – przypomina policja.