O tajemniczym zniknięciu kosztowanych pamiątek po prezesie NBP donosił „Dziennik gazeta Prawna”. Wdowa po zmarłym, Dorota Skrzypek poprosiła śledczych, by ustalili czy ciała jej męża nie okradli złodzieje, którzy zbezcześcili też zwłoki Andrzeja Przewoźnika.
Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie zdążyła jednak wszcząć śledztwa, bo koperta złotego, szwajcarskiego zegarka była cały czas w Mińsku Mazowieckim, w miejscu gdzie składowane są pamiątki po pasażerach.
Jakim cudem wojskowi wcześniej nie znaleźli zegarka? Zniszczona w katastrofie część była nierozpoznawalna. Po czasomierzu została tylko koperta. Nie wiadomo co się stało z resztą. Śledczy cały czas nie wiedzą gdzie są spinki od koszuli Skrzypka.
Sprawą najprawdopodobniej zajmie się cywilna Prokuratura Okręgowa w Warszawie, ta sama, która prowadzi śledztwo skradzionych kart kredytowych Andrzeja Przewoźnika.