Cały polski wywiad przez ponad rok poszukiwał szyfranta Stefana Zielonki, który miał dostęp do najpilniej strzeżonych tajemnic NATO. Mężczyzna wyszedł z domu w pierwszy dzień świąt wielkanocnych w ubiegłym roku i od tamtego czasu nikt go nie wiedział. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła Zielonce zarzut dezercji, a służby wojskowe podejrzewały nawet, że przeszedł na stronę chińskiego wywiadu i został wywieziony do Szanghaju.
Patrz też: Kto zamordował szyfranta Zielonkę?
Prokuratura Wojskowa nie zdradziła jeszcze wyników śledztwa, ani badań DNA, ale Jacek Cichocki, sekretarz stanu do spraw służb specjalnych potwierdził w radiu RMF FM, że to zwłoki szyfranta Zielonki. - Wszystko wskazuje na to, że była to jego osobista tragedia – odpowiedział na pytanie czy popełnił samobójstwo.
Szczątki szyfranta Zielonki znaleźli w zeszły wtorek przed południem dwaj przypadki przechodnie. Zmarły miał przy sobie dokumenty, wyciągi z konta bankowe z nazwiskiem. Wojskowi śledczy nie zdradzili w jakich okolicznościach nastąpiła śmierć 52-letniego pracownika wywiadu, ale najbardziej prawdopodobna wydała się wersja, że popełnił samobójstwo. Szyfrant miał problemy osobiste i cierpiał na depresję.