Detektyw Krzysztof Rutkowski poinformował, że prawdopodobnie znaleziono ciało Ewy Tylman. Rutkowski czeka teraz na potwierdzenie tej informacji. Napisał o tym na swoim profilu na Facebooku. - Teren został zabezpieczony. Czekamy na potwierdzenie tej smutnej informacji - dodał detektyw.
Prokuratura nie zawężyła tak bardzo informacji jak Rutkowski i w czwartek poinformowała, że dno Warty było badane sonarem. Na podstawie wskazań urządzenia zostały wytypowane trzy miejsca. Dwa z nich sprawdzili płetwonurkowie. Trzecie zostanie sprawdzone w piątek.
Ewa Tylman w nocy 23 listopada wyszła z firmowej imprezy z kolegą Adamem Z. Wszystko działo się w centrum miasta, pod okiem kamer monitoringu. Nagrania pokazały, że para kieruje się w kierunku mostu św. Rocha. Przez 10 dni Adam Z. utrzymywał, że się rozstali i niewiele pamięta, bo był pijany. W środę przyznał śledczym, że jednak zszedł z Ewą na brzeg Warty, tam doszło między nimi do nieporozumienia. Kobieta poślizgnęła się, wpadła do rzeki i utonęła. On przestraszony uciekł.
Jaka jest prawda? Czy Ewa Tylman wpadła do rzeki przez przypadek? Czy Adam Z. zrobił krzywdę swojej koleżance, dzięki której awansował w pracy? Krzysztof Rutkowski przekonywał wczoraj, że mężczyzna kłamie, twierdząc, że Ewa po prostu się poślizgnęła. Pracownicy jego zespołu dotarli do nagrania monitoringu z okolic mostu św. Rocha. Na filmiku Rutkowski zidentyfikował kilka postaci. - Kiedy bracia Ewy zobaczyli to nagranie, stwierdzili od razu: ktoś katuje na nim naszą siostrę - mówi Rutkowski.
Zobacz też: Adam Z. usłyszał ZARZUTY. Rutkowski ujawnia PRZERAŻAJĄCE FAKTY: Adam Z. może być opętanym satanistą