Jestem pod wrażeniem gry Polaków. W meczu z Czechami zaprezentowaliście się wspaniale. Rewelacyjnie zagrał Kuba Błaszczykowski. Byłem zaskoczony tym bardziej, że w tym całym bałaganie, jaki ostatnio panował w waszej piłce, ta drużyna zdołała się podnieść - chwali Biało-Czerwonych Duszan Radolsky (58 l.). Były trener m.in. Groclinu Grodzisk Wlkp. i Ruchu Chorzów nie ma wątpliwości. Dzisiejszy mecz Słowacji z Biało-Czerwonymi, który odbędzie się w Bratysławie to będzie superwidowisko.
- Na to liczę - mówi. - Obie drużyny pokazały ostatnio, że są w formie. Poza tym fajny stadion - Tehelne Pole to dla Słowaków taki obiekt jak dla was Śląski Stadion Narodowy - wypełni się szczelnie kibicami. Od was przecież nie jest tu daleko, więc waszych fanów też nie zabraknie.
- Komu będzie pan kibicował?
- Słowakom. Jestem przecież Słowakiem i trudno, abym był za Polakami. Liczę, że zdobędziemy trzy punkty. Łatwo nie będzie, bo o sile waszej drużyny przekonali się ostatnio Czesi. Jednak my gramy u siebie. Poza tym w każdym innym meczu zawsze sercem jestem z Polską.
- Ilu wychowanków zagra w ekipie Słowacji w tym meczu?
- Jest kilku. Na przykład Marek Mintel, Robert Vittek, Martin Jakubko. Ich trenowałem. Niestety w polskiej drużynie nie ma obecnie piłkarza, z którym bym pracował. Kiedyś grali - Mila, Zając, Scherfhen. No cóż, trzeba będzie poczekać, aż do pierwszej reprezentacji powołani zostaną Piotrek Ćwielong czy Łukasz Janoszka. Obaj są już powoływani do młodzieżowych reprezentacji, więc mam nadzieję, że to tylko kwestia czasu.
- Był pan doradcą trenera Słowaków, Vladimira Weissa.
- To za dużo powiedziane. Pracowałem długo w Polsce i poproszono mnie, bym analizował grę waszej drużyny. Ale jeszcze trenerowi nic nie zdążyłem powiedzieć. Miałem sporo pracy w klubie - MSK Żylina. W środę przed południem spotkam się z nim w Bratysławie to sobie pogadamy.