Ten horror trwał jedenaście lat. Marek Ł. przyjmował pacjentki w prywatnym gabinecie. Wizyta u niego kosztowała od 100 złotych. Był uznanym onkologiem w trójmiejskim środowisku, a leczyły się u niego m.in. żony biznesmenów, psycholożki i prawniczki.
Przed badaniem lekarz kazał się rozbierać, potem stawał za kobietą i ściskał jej piersi. Na pytanie, co robi, odpowiadał, że bada węzły chłonne. Innym razem węzły chłonne w pachwinach badał, wsadzając ręce bez rękawiczek do pochwy pacjentek. Tłumaczył, że badanie, chociaż nieprzyjemne, jest konieczne.
W 2014 roku jedna z pokrzywdzonych kobiet zgłosiła sprawę na policję. Po długim śledztwie zboczeńca zatrzymano w lutym 2017 roku. W sumie przesłuchano 3700 świadków, a Marek Ł. usłyszał 120 zarzutów. - Dziewięć z tych czynów dotyczy doprowadzenia pokrzywdzonych podstępem do obcowania płciowego, pozostałe dotyczą doprowadzenia, również podstępem, do poddania się innej czynności seksualnej - mówi Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Marek Ł. nie przyznał się do winy. Ale powołany przez prokuraturę biegły stwierdził, że medycyna nie zna takich metod badania, jakie stosował lekarz. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Rejonowego w Gdańsku. Chirurg onkolog będzie odpowiadał z wolnej stopy, ale nie może wykonywać zawodu. Grozi mu 12 lat więzienia.