- Nareszcie dojrzałem do miłości. Do takiej ludzkiej, normalnej miłości. Do czegoś, jak teraz widzę, czego bardzo się bałem, od czego uciekałem, przed czym się chroniłem w habicie, stając za ołtarzem i nim się odgradzając od świata i ludzi. Już tak więcej nie chcę. Chcę inaczej - wyznał ksiądz w specjalnym oświadczeniu.
W Gdańsku zawrzało. Ks. Jacek Krzysztofowicz był uważany do tej pory za wzór dla wszystkich kapłanów. Przez osiem lat był przeorem klasztoru dominikanów w Gdańsku. W 2010 roku zrezygnował z tej funkcji, by spokojnie pracować jako psychoterapeuta w ośrodku pomocy psychologicznej.
Był najbardziej lubianym zakonnikiem, a na każdej jego mszy kościół św. Mikołaja dosłownie pękał w szwach. To właśnie on, wygłaszając płomienne kazania, przyciągał do kościoła inteligencję i biznesmenów. Jednym z bogaczy, którzy rozkochali się w kazaniach Krzysztofowicza, był Marcin P. (29 l.), właściciel Amber Gold. Oszust nawet po wybuchu afery przychodził na msze dominikanina wraz z żoną Katarzyną (29 l.). Oboje w każdą niedzielę o godzinie 21 zasiadali w pierwszych ławkach i gorliwie się modlili.
Odchodząc z Kościoła, Krzysztofowicz nie wyrzekł się jednak Boga.
- Wierzę w Boga, który stoi po stronie życia i miłości. Zwyczajnego życia i zwyczajnej miłości. I mam takie głębokie poczucie, że się w końcu odważyłem żyć i kochać - stwierdza.
Wśród wiernych krąży wiele plotek o wybrance serca dominikanina.
- Widziałem tę kobietę kilka razy na mszy. Podobno poznali się w ośrodku, gdy ona przychodziła do Jacka na terapię. Coś między nimi zaiskrzyło. Teraz podobno mają razem zamieszkać - mówi jeden ze znajomych byłego zakonnika.
Dominikanie nie chcą na ten temat udzielać oficjalnych informacji. Nie potwierdzają, czy Krzysztofowicz już wyprowadził się z klasztoru. Wiadomo jednak, że inni zakonnicy nie popierają decyzji kolegi.
- To jest klasyczna przegrana zakonnika z własną pożądliwością. Idzie za miłością ludzką, a miał służyć miłości Pana Boga - komentuje ojciec Paweł Gużyński, dominikanin z Łodzi. I dodaje, że nie wierzy w rozterki Krzysztofowicza. - Jak ktoś mi strzela taką psychologiczną bajeczkę, to ja ją śmiechem zabijam - dodaje.
Przyjaciel oszusta z Amber Gold
Ojciec Jacek Krzysztofowicz (44 l.) przyciągał na swoje msze w kościele św. Mikołaja w Gdańsku inteligencję i biznesmenów. W jego kazaniach zakochali się Marcin (29 l.) i Katarzyna (29 l.) P., właściciele Amber Gold. Oszuści przekazali na renowację kościoła aż 1,5 mln zł. Na msze P. przychodzili do czasu, gdy Marcin został aresztowany. Krzysztofowicz bronił ich potem i przekonywał z ambony o uczciwości Marcina P. Po upadku Amber Gold dominikanie oddali dotację na kościół syndykowi.