Według ustaleń Polskiej Agencji Prasowej "Żurom" został zatrzymany we wtorek o godz. 5.30 na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Wybierał się do Ameryki Północnej. Jeszcze tego samego dnia został przesłuchany przez prokuratora a następnie usłyszał zarzuty obrotu znaczną ilością środka odurzającego (ok. kilogramem haszyszu). Miał tego dokonać w okresie od 10 do 24 stycznia 2018 roku. Drugie przestępstwo, które zarzuca mu prokuratura, to "usiłowanie dokonania wymuszenia rozbójniczego celem doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem". Według śledczych "Żurom" ma związek z pobiciem mężczyzny w celu wymuszenia od niego 80 tysięcy złotych.
Andrzej Ż. został tymczasowo zatrzymany. Muzyk nie przyznaje się do winy. Ustalono, że jeśli wpłaci on 100 tysięcy złotych poręczenia majątkowego, będzie mógł opuścić areszt. W takiej sytuacji zostanie objęty dozorem policyjnym dwa razy w tygodniu, będzie miał zakaz opuszczania kraju, połączony z zatrzymaniem paszportu. 41-latek ma także zakaz kontaktowania się z mężczyzną, od którego usiłował wymusić pieniądze i z jego żoną.
Poza "Żuromem" zatrzymano również 8 innych osób. Według nieoficjalnych informacji zatrzymani mężczyźni zostali obciążeni przez przestępcę, który zdecydował się na współpracę z organami ścigania.
Warto przypomnieć, że raper jest twórcą akcji "Stop pomówieniom", która dąży do zmiany w prawie możliwości oskarżania i skazywania ludzi na podstawie donosów. W akcie protestu przeciwko obecnym przepisom i działaniu polskiego sądownictwa "Żurom" w marcu 2013 roku podpalił się na antenie jednej z polskich telewizji.
Andrzej Ż. był już wcześniej zatrzymywany m.in. w związku z przestępstwami narkotykowymi. Tym razem grozi mu do 12 lat więzienia.