Rekord padł w połowie kwietnia w Dąbrowie Górniczej. Tamtejsi policjanci chcieli zatrzymać szybko jadącego mini coopera. Gdy zobaczył ich kierowca auta, ruszył do ucieczki. O mało przy tym nie przejechał stojącego na ulicy funkcjonariusza drogówki.
Patrz też: Strzygi pod Brodnicą: Brał narkotyki, spowodowal wypadek i zabił 13-latka
Policjanci wsiedli do nieoznakowanego radiowozu i ruszyli w pościg. A uciekinier tak bardzo nie chciał się z nimi spotkać, że... w ciągu 10 minut popełnił kilkadziesiąt wykroczeń: przejeżdżał z dużą prędkością przez osiedlowe uliczki, nie zatrzymywał się na czerwonych światłach, wymuszał pierwszeństwo, jadąc nawet 140 km/h. Został zatrzymany dopiero po spowodowaniu kolizji. Wówczas okazało się, że na dodatek na przednim siedzeniu rekordzista wiezie bez fotelika swoją trzyletnią córkę!
Dlaczego mężczyzna uciekał przed policją? Bo - jak tłumaczył po zatrzymaniu - nie miał OC i dokumentów pojazdu. Na swoim koncie miał już 5 punktów karnych, policjanci dopisali mu kolejne... 205, nałożyli 500 zł mandatu i zabrali prawo jazdy.
Zobacz!