Polski Fritzl najwyraźniej pogodził się z tym, że został schwytany. Nie odzywa się do nikogo, całymi godzinami rozmyśla wpatrzony w jeden punkt. Nie zgodził się nawet ubrać więziennego stroju. Po wybiegu chodzi w prywatnym ubraniu. "Super Express" dowiedział się, że potwór dzieli świeżo wyremontowaną celę z dwoma mężczyznami, którzy nie wiedzą za co siedzi ich współtowarzysz. Takie informacje są w areszcie tajne ze względu na nienawiść więźniów do zboczeńców.
Gwałciciel własnej córki codziennie dostaje trzy syte posiłki: śniadanie o godz. 7, obiad między 13-14 i kolację o 17.00. - Dopisuje mu apetyt - powiedział nam informator. - Krzysztof B. nie ma także problemów ze snem, a inni więźniowie raczej mu nie dokuczają - podkreśla. Każdego dnia gwałciciel z Podlasia na godzinę wypuszczany jest na "spacerniak". Nie trapią go raczej wyrzuty sumienia, bo jak się dowiedzieliśmy, nie chciał skorzystać z więziennej kaplicy.