Celem ataku mógł być prezydent lub Sejm. Niewykluczone, że do zamachu mogło dojść podczas państwowego święta lub posiedzenia Sejmu.
Według ustaleń portalu, zatrzymany to pracownik Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Był zatrudniony na Wydziale Chemii i Fizyki, stąd miał dostęp do środków chemicznych, które miały mu posłużyć do konkstrukcji materiałów wybuchowych.
Nieoficjalnie prokuratorzy mówią, że mężczyzna to typowy "antypaństwowiec", niezwiązany z żadnym ugrupowaniem politycznym.
- Obecnie nie mamy podstaw, by wątpić w jego poczytalność. Podejrzany nie zgadza się na badania przez psychologów i psychiatrów - mówi jeden ze śledczych, pragnący zachować anonimowość.
Najprawdopodobniej Krakowianin chciał umieścić przygotowywane ładunki wybuchowe w samochodach. Tak wyglądały dwa zamachy, na których - według ustaleń śledczych - wzorował się mężczyzna.
Miał naśladować norweskiego terrorystę Andersa Breivika. 22 lipca 2011 roku dokonał on dwóch zamachów: na uczestników obozu młodzieżówki norweskiej Partii Pracy, w którym zginęło 69 osób, a 33 zostało rannych oraz na siedzibę premiera Norwegii, w którym zginęło 8 osób. 950-kilogramowy ładunek podłożył w aucie, które zaparkował w pobliżu kancelarii szefa rządu.
Do drugiego z zamachów, który naśladować chciał zatrzymany Polak, doszło 19 kwietnia 1995 w Oklahoma City. Amerykanie Timothy McVeigh i Terry Nichols umieścili ładunek w ciężarówce pod budynkiem federalnym. Od wybuchów zginęło ponad 168 osób a prawie 700 zostało rannych.
- Mogę tylko potwierdzić, że zarzut dotyczy planowania usunięcia konstytucyjnych organów RP - potwierdził prokurator Piotr Kosmaty z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Dodał, że śledztwo zostało wszczęte 5 listopada. Zatrzymanemu mężczyźnie grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
CZYTAJ WIĘCEJ: Planowano ZAMACH na SEJM i PREZYDENTA. Niedoszły zamachowiec ZOSTAŁ ZATRZYMANY