11 listopada obchodzono w całej Polsce. Największe i niestety najbardziej niespokojne obchody odbyły się w Warszawie, gdzie zarejestrowano aż 11 marszów, zgromadzeń i bieg. Władze miasta i policja zapewniały jednak o świetnym przygotowaniu do tylu mogących wejść ze sobą w kolizję demonstracji i pikiet. Mimo to grupa kiboli w drodze na Marsz Niepodległości mogła zaopatrzyć się w kostkę brukową, rozbierając dwie palety stojące pod Halą Mirowską, bez potrzeby wyrywania jej z chodników. Niestety, zrobiono z niej użytek. Kostka brukowa podobnie jak race i kosze na śmieci powędrowały w stronę pilnującej tłumu policji. – Ja już dziękuję. Patrioci rozbili nam kamerę. Rzucili nią o zięmię – napisał na Twitterze Kamil Dziubka, reporter TVP, który padł ofiarą chuliganów.
W stolicy niemal każdy mógł świętować zgodnie z własnymi sympatiami i poglądami. Z prezydentem RP, prawicą, socjalistami, antyfaszystami. Można też było wziąć udział w wypędzaniu szatana z... Sejmu.Gospodarzem oficjalnych obchodów Dnia Niepodległości był Bronisław Komorowski (60 l.), który najpierw wręczył Ordery Orła Białego trzem profesorom: historykowi Normanowi Daviesowi, prawnikowi Adamowi Strzemboszowi oraz byłemu premierowi Jerzemu Buzkowi, a następnie poprowadził marsz „Razem dla Niepodległej”. Pojawiło się na nim jednak tylko kilka tysięcy osób i był bez porównania mniej liczny niż ten, który organizowała prawicowa konkurencja.