Do tej potwornej masakry doszło kilka godzin po otwarciu placówki. Ni stąd, ni zowąd na sali, w której bawiły się dzieci, pojawił się czerwonowłosy mężczyzna. Jego twarz pokrywały dziwne malunki, a z oczu aż kipiała dzika furia. Napastnik bez chwili zastanowienia wyjął zza pazuchy nóż i rzucił się na dzieci oraz opiekunów. Ciosy zadawał na oślep. Jego celem było zranienie jak największej liczby osób. Kiedy uznał, że przelanej krwi wystarczy, jak gdyby nigdy nic opuścił żłobek. Na miejscu tragedii błyskawicznie pojawiły się służby ratunkowe. Niestety, jedna z opiekunek i jedno maleństwo zginęli na miejscu. Drugi maluch zmarł chwilę po przewiezieniu do szpitala.
Dzięki błyskawicznemu pościgowi udało się złapać mordercę. Jak się okazało, zaraz po dokonaniu krwawej rzezi szaleniec wsiadł na rower i pojechał na zakupy do sąsiedniej miejscowości. Choć policja wciąż nie podaje informacji na temat jego pochodzenia, nieoficjalnie mówi się o tym, że jest Marokańczykiem.