Bo nasz Kopciuszek nie czekał na noc. W biały dzień zakradł się przez suterenę na plebanię w Orchowcu. Później pokonał schody oraz właz, który zastawiony był szafą. Przetrząsnął pokoje i bogatszy o 250 zł i 10 euro zwiał. Ale...
Tuż przy schodach policjanci znaleźli but, który złodziej zgubił. Mundurowi ruszyli w teren, szukając półbosego włamywacza. Dopadli go już po 2 godzinach. Kopciuszek mieszkał w sąsiedniej wsi. I choć Andrzej S. odmawiał przymiarki, wyłgać mu się nie udało. I zamiast żyć długo i szczęśliwie, następnych 5 lat może spędzić w więzieniu.