Komandosi, wspólnie z funkcjonariuszami afgańskich służb bezpieczeństwa, wkroczyli do niewielkiej miejscowości w prowincji Ghazni, w której, jak ustalił polski wywiad wojskowy, znajdowali się terroryści z Abdulem Rahmanem - jednym z najbardziej poszukiwanych przestępców w Afganistanie.
- W trakcie podchodzenia do wytypowanego obiektu żołnierze z grupy szturmowej wojsk specjalnych zostali ostrzelani z broni małokalibrowej i zaatakowani granatami - opisuje zdarzenie ppłk Mirosław Ochyra, rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego.
W wyniku ostrzału rannych zostało kilku polskich żołnierzy jednostki specjalnej GROM. Rany jednego z nich okazały się śmiertelne, mimo pomocy medycznej, której udzielono żołnierzowi na miejscu zdarzenia. Natychmiast zostały wezwane śmigłowce ewakuacji medycznej. - Kapitan Woźniak został przetransportowany do polskiego szpitala w bazie Ghazni. Niestety nie udało się uratować mu życia – mówi ppłk Ochyra. Zapewnia, że życiu pozostałych rannych żołnierzy nie zagraża niebezpieczeństwo. Akcja zakończyła się schwytaniem poszukiwanych terrorystów. Porucznik Krzysztof Woźniak miał 36 lat. Zostawił żonę i trójkę dzieci. W wojsku służył od 1996 roku. Był doświadczonym żołnierzem, kilka razy wyjeżdżał na misje zagraniczne. W Afganistanie służył po raz czwarty. Rodzina żołnierza została powiadomiona o tym tragicznym zdarzeniu.