- Mało kto ich tu znał, sprowadzili się do Lisowa raptem pół roku temu, niedawno wyremontowali dom – mówią sąsiedzi. Dodają, że mężczyzna, Paweł (34 l.) to zawodowy żołnierz, ponoć niedawno wrócił do kraju z misji. - Rzadko bywał w domu. A jak już przyjechał, to wydawał się taki cichy, spokojny...
ZOBACZ TEŻ: Ostatnie chwile życia Magdy. Rekonstrukcja wydarzeń
Para ma pięcioletniego syna. Zdarzało się, że prosili sąsiadkę z naprzeciwka, aby się nim zajęła. W środę około godz. 19 właśnie do niej ojciec przyprowadził chłopca. Ponoć chciał na osobności porozmawiać z żoną. Po 30 minutach wrócił i powiedział, co zrobił.
- Zaraz poleciał tam mój syn. To, co zobaczył, było przerażające. Ta jego żona, Ewa, cała zalana krwią, miała niemal odrąbane ramię. Dostała kilka razy siekierą. Obuchem i ostrzem. A on to był jak w amoku. Trzeba go było przytrzymać do przyjazdu policji – opowiada jedna z mieszkanek Lisowa.
Policja i pogotowie przybyły niemal równocześnie, po 20 minutach. Ciężko ranną Ewę zabrano do szpitala w Radomiu. - Ma poważne obrażenia. Walczy o życie. Niestety, dziecka nie udało się uratować – usłyszeliśmy.
Tymczasem napastnik został zatrzymany. Wciąż nie wiadomo, dlaczego zaatakował żonę. - Był trzeźwy, ale pobrano od niego krew do dalszych badań, m.in. na obecność w organizmie środków odurzających - zakomunikował Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.