Zomowcy nie chcą za kraty

2008-08-25 4:00

Do sądu wpłynęła pierwsza kasacja w sprawie wyroku za strzały w "Wujku".

Umieszczenie w więzieniach zomowców, skazanych w czerwcu prawomocnym wyrokiem za strzelanie w kopalniach "Wujek" i "Manifest Lipcowy" nie będzie proste. Żaden z oprawców nie pali się, żeby odpokutować za swe winy. Do katowickiego Sądu Apelacyjnego wpłynęła pierwsza kasacja od wyroku, złożona przez obrońców jednego z byłych zomowców.

Kasację w Sądzie Apelacyjnym złożył obrońca Macieja Szulca, jednego z 13 byłych członków plutonu specjalnego ZOMO, którzy zostali skazani w procesie na kary od 3,5 do 4 lat pozbawienia wolności. Szulc ma do odsiedzenia 3,5 roku w więzieniu. Sąd spodziewa się, że wkrótce nadejdą kolejne wnioski o kasację od pozostałych skazanych. Ich obrońcy zapowiedzieli zresztą takie kroki zaraz po odczytaniu wyroku 24 czerwca br.

Sąd Apelacyjny sprawdzi, czy kasacje skazanych spełniają wymogi formalne i przekaże je do rozpatrzenia do warszawskiego Sądu Najwyższego. Kasacja od wyroku jest nadzwyczajnym środkiem odwoławczym. Sąd Najwyższy może ją uznać tylko wówczas, gdyby okazało się, że w prowadzonym postępowaniu nastąpiło "rażące naruszenie przepisów prawa".

Samo złożenie wniosków kasacyjnych nie stanowi przeszkody w procedurze osadzenia byłych zomowców w więzieniach, która rozpoczęła się z początkiem sierpnia.

Dowódca zomowców w kopalni "Wujek" Romuald Cieślak został w tym samym procesie skazany na sześć lat więzienia i jako jedyny odbywa już karę.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają