Nie wiemy, czy Małgorzata Tusk podpatruje w wolnych chwilach "Perfekcyjną panią domu", ale jesteśmy przekonani, że w domu radzi sobie idealnie. Sądzimy tak, bo po pierwsze jest góralką, a te jak wiadomo są stworzone do pracy, a nie tylko do tego, żeby leżeć na kanapie i pachnieć.
Po drugie, żona premiera miała w życiu wiele okazji, które ją zahartowały. Np. w czasach, kiedy jej mąż mieszkał w hotelu sejmowym, a ona z dwójką dzieci była w dwóch małych pokojach w hotelu asystenckim, gdzie nie było pralki automatycznej, tylko frania na korytarzu.
Teraz Małgorzata Tusk mogłaby wreszcie odpocząć, urządzić się w wygodnej willi w Warszawie, ale ona o tym nie myśli. Została w Sopocie w swoim 65-metrowym mieszkaniu i jak dawniej robi zakupy na swoim bazarku. I pewnie będzie je robić nadal, nawet kiedy jej mąż przestanie być premierem.