Żona porzuciła naszego synka na komisariacie

2009-11-02 3:00

Helena Z. (41 l.) z Białegostoku (woj. podlaskie), aby wymusić od swojego byłego męża pieniądze na zachcianki, biła go i znęcała się nad nim psychicznie. To jednak nie skutkowało, więc... porzuciła ich rocznego synka w komisariacie policji.

Podczas przesłuchania udawała nieszczęśliwą, zostawioną na pastwę losu przez niewiernego i chytrego męża. - To nieprawda! - zapewnia zszokowany Tomasz Zielik (40 l.), ojciec porzuconego przez matkę dziecka. - Utrzymywałem i syna, i jego matkę! To przez nią mój Karolek trafi teraz do domu dziecka - dodaje załamany.

Pan Tomasz ma już za sobą jedno nieudane małżeństwo, podobnie jak jego druga żona, Helena. Jednak ich związek także okazał się porażką, bo już półtora roku po ślubie małżonkowie rozwiedli się. Ich synek Karol (1 r.) został u matki.

- Biła mnie, wyzywała, zepchnęła ze schodów - opowiada Tomasz o potwornościach, jakich dopuszczała się na nim żona. - A raz wyrzuciła przez okno cały mój sprzęt, gitarę, mikrofony... - dodaje roztrzęsiony mężczyzna, który zarabia na życie, grając na weselach.

Wreszcie nie wytrzymał upokorzeń i zażądał rozwodu. Sąd nie orzekł winy i nie zasądził mężczyźnie alimentów. Mimo to on uważał, że utrzymywanie syna to jego obowiązek. - Dawałem 100, a czasem 500 zł co dwa, trzy dni. Ale jej ciągle było mało - opowiada. Była żona zaczęła nachodzić go w pracy, dzwonić z pogróżkami i zasypywać SMS-ami: "Nie mam za co żyć", "Mówiłam, żeby usunąć. Nie byłoby teraz problemu", "Nasz syn będzie w biedulu" - pisała, dodając wyzwiska i przekleństwa.

- Myślałem, że tylko straszy, aby wymuszać pieniądze. Nie wierzyłem, że odda nasze dziecko, ale ona to naprawdę zrobiła! Gdybym wiedział, dawno zabrałby go do siebie... - zapewnia ojciec dziecka.

Helena wykąpała i ubrała synka, a potem owiniętego w kołderkę zawiozła na policję. Nie informując nikogo, porzuciła śpiące w wózku roczne maleństwo w przedsionku II komisariatu w Białymstoku, zostawiając przy nim karteczkę z numerami telefonów do siebie i ojca chłopczyka.

Potem policjantom zeznała, że porzuciła dziecko, bo nie ma pieniędzy, aby je karmić. - Ona mnie oczernia! - zapewnia ojciec Karolka, który boi się o to, co stanie się z jego dzieckiem.

Mały Karolek na razie jest na obserwacji w białostockim szpitalu. O jego dalszym losie zdecyduje sąd. - Jak trafi do domu dziecka, to go porwę, bez względu na konsekwencje! - zapewnia ojciec.

Matka dziecka była dla nas nieuchwytna.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki