O sprawie Rafała Piaseckiego, radnego z Bydgoszczy, zrobiło się głośno pod koniec lutego. Polityk miał m.in. znęcać się nad żoną oraz rozpisać małżonce szczegółowy harmonogram dnia i określić, w jakich godzinach ma ona być do jego dyspozycji. Po ujawnieniu informacji mężczyzna odszedł z PiS. Na zarzuty w sprawie przemocy wobec żony Piasecki odpowiadał w rozmowie z "Expressem Bydgoskim": - Nigdy żony nie uderzyłem. Pochodzę z tradycyjnej rodziny, gdzie mężczyzna zarabia, a żona sprząta, gotuje, prasuje. Moja tego nie lubiła robić .
W miniony weekend pani Karolina, w towarzystwie prawnika Filipa Dopierały, była gościem "Pytania na śniadanie" w TVP 2. - Bił mnie po twarzy szmatą, gdy odmówiłam przyjścia do łóżka w tym samym zegarku, który mi kupił. Kazał mi się wynosić z domu, poszłam do pokoju córek. Wyciągnął mnie stamtąd, dusił, podnosił. Byłam roztrzęsiona. Ten koszmar trwał do szóstej rano - opowiadała pani Karolina i ujawniła, że pierwszy raz mąż uderzył ją, gdy była w ciąży. Z kolei zdaniem prawnika żony radnego, jego klientka była przez męża wywożona do lasu i zrzucana ze skarpy. - Pani Karolina zapomniała też powiedzieć o wyrzucaniu z domu zimą w samej koszuli nocnej, przebijaniu opon, wyzwiskach - mówił adwokat.
Co na to Piasecki? "W dniu 28 lutego na rozprawie sądowej przedstawiłem twarde dowody kłamstw i oszczerstw mojej żony dotyczące mojej osoby - zarzuty zostały oddalone. Obecnie toczy się sprawa o rozwód z winy mojej żony (.) Dla mnie liczy się prawda, która zawsze zwycięży" - napisał w oświadczeniu przesłanym "Gazecie Wyborczej".
Zobacz: Wdowa po oficerze BOR o żałobie smoleńskiej: Mnie robiono zdjęcia, łapano za rękę, płakałam