Mieszkała w stumetrowym apartamencie na jednym z najdroższych gdańskich osiedli. Mąż kupił jej nawet pałac w Rusocinie. Opływała w luksusy, żyła jak w bajce, szastała pieniędzmi. Ale wydało się, że to po prostu oszczędności Polaków! Prokuratorzy twierdzą, że Katarzyna P. z mężem Marcinem oszukali ponad 18 tysięcy ludzi na 850 mln zł. Grozi im do 15 lat więzienia.
Ona od dwóch lat jest zamknięta w Zakładzie Karnym w Łodzi. On w Piotrkowie Trybunalskim. W związku z prowadzonym śledztwem nie mogą się widywać. Mimo to Katarzyna P. jest w zaawansowanej ciąży. To jednak nie cud. Ale efekt intymnych schadzek z jednym ze strażników. "Dziennik Łódzki" ustalił, że spotykali się w pokoju wychowawcy. I tam dochodziło do seksualnych zbliżeń.
Pracę stracił już dotychczasowy dyrektor tego łódzkiego więzienia Grzegorz Leśniewicz, a ojciec dziecka został przesunięty do innych obowiązków. Jednak oficjalnie nikt nie chce potwierdzić, że ma to związek z seksskandalem. - W ocenie dyrektora generalnego Służby Więziennej dyrektor łódzkiej jednostki utracił umiejętność właściwego zarządzania zakładem karnym - mówi Bartłomiej Turbiarz, rzecznik prasowy Inspektoratu Służby Więziennej w Łodzi.
Katarzyna P. liczy z pewnością na to, że ciąża będzie argumentem do tego, by sąd zwolnił ją z aresztu. To jednak nie takie proste. - Do siódmego miesiąca ciąży aresztantki lub kobiety osadzone w więzieniu przebywają normalnie w swoich celach - mówi Bartłomiej Turbiarz. - Potem trafiają na oddział ginekologiczno-położniczy przy Zakładzie Karnym w Grudziądzu. Rodzą, a następnie przenoszone są do domu matki i dziecka przy zakładzie karnym. Tam dziecko przebywa z matką do ukończenia trzeciego roku życia. Potem trafia do rodziny zastępczej - tłumaczy.
Być może jednak Katarzyna P. liczy na to, że weźmie sąd na litość i dzięki temu uzyska niższy wyrok lub wyjdzie z więzienia?
Zobacz: Katarzyna Plichta - przeszłość, rodzina. Kim jest żona Marcina P. i jak się poznali?