Żony przed komisję

2010-01-13 2:00

I nowy pasztet z komisją hazardową w Sejmie. Jak nic po wczorajszym oświadczeniu wiceministra finansów Jacka Kapicy liczba przesłuchiwanych wzrośnie. Znacznie. I będą to tylko kobiety. Żony wzywanych na przesłuchanie. Jak to możliwe, że komisja dotychczas sama na to nie wpadła? - gryzł się szwagier.

Nie śmiejcie się Państwo. Wszystko przez tego Kapicę. Bo jak referował komisji swoje tajne spotkanie z premierem Tuskiem (ważna data - 26 sierpnia 2009), to dodał, że rozumiejąc jego wagę i tajność, nie powiedział o nim nawet żonie. Z czego można wnioskować, że gdy ktoś, jak premier Tusk, nie prosił Kapicy o zachowanie tajemnicy, to on zaraz o wszystkim żonie opowiadał. Wiadomo, żona najlepszy przyjaciel człowieka. I może nie o tajemnicach dokumentów, ale o spotkaniach z ciekawymi ludźmi na przykład. Z branży. Hazardowej.

Z tego też wynika, że i inni wezwani przed oblicze Sekuły i spółki mogli swoim żonom (jak Kapica, kiedy mógł) opowiadać o ważnych spotkaniach. I nie tylko.

Podsumowując: nie ma wyjścia. Od premierowej po panią Chlebowską wszystkie żony komisja powinna przepytać na okoliczność ustawy hazardowej. Jak kto po drodze miał dwie, to obie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki