Podczas pierwszej rozprawy w lubelskim sądzie dobry humor oskar-żonego psuła jedynie Anna Marzęda (53 l.), zrozpaczona mama ofiary. - Morderco, spójrz mu w oczy - mówiła, stojąc naprzeciw bezlitosnego zabójcy z portretem syna w dłoniach. Jej ukochane dziecko w lipcu 2007 zginęło od trzech uderzeń młotkiem w głowę. Zmasakrowane ciało znaleziono pod Lubartowem dopiero kilka dni po zbrodni. - Pojechał na laski do Lublina - uspokajał wtedy odchodzącą od zmysłów matkę zwyrodniały Krzysztof P.
W trakcie przesłuchań zwyrodnialec też kłamał. - Nie zabiłem go, zakopałem jedynie jego zwłoki - tłumaczył się pokrętnie, całą winę zrzucając na dwóch innych kolegów Pawła. Jednak śledczy nie uwierzyli tym słowom. Proces trwa, a bandycie grozi dożywocie.