Tajemnicze spotkanie na szczeblu rządowym opisywaliśmy wczoraj. Minister Rostowski pojechał razem z minister Kudrycką jej służbowym mercedesem do Białegostoku. Uprzejma koleżanka ugościła go nocą w domu. A rankiem ministrowie udali się na konwencję PO. Kiedy pytaliśmy urzędników o nocną wizytę, odpowiadali, że miała ona charakter "prywatny". I przekonywali nas, że minister finansów skorzystał po prostu z uprzejmego gestu szefowej resortu nauki. Postanowiliśmy więc czegoś więcej dowiedzieć się u męża minister Kudryckiej, adwokata Leszka Kudryckiego. Ale i on nie chciał ujawnić szczegółów nocnej wizyty. - Zapytajcie lepiej ministra Rostowskiego - roześmiał się do słuchawki.
W nieoficjalnych rozmowach urzędnicy resortu finansów przekonywali nas, że ich szef wybrał się w podróż razem z minister Kudrycką ze względu na oszczędności. Zaoszczędził na kursie swoim samochodem służbowym w dwie strony (ok. 200 zł), na kolacji i noclegu w hotelu dla siebie i kierowcy (ok. 800 zł). W sumie 1000 zł!