Pani Eugenia od lat zajmuje się Damianem, bo mama chłopca pracuje za granicą. Niedawno kobieta wystąpiła o przyznanie jej praw rodzicielskich do wnuka. Niestety, sądowy psycholog, który miał zaopiniować przyznanie pani Eugenii prawa do wychowywania wnuka, uznał, że babcia... jest nadopiekuńcza (podczas rozmowy z psychologiem kobieta przyznała, że kupuje i pozwala na wszystko, czego dziecko zapragnie).
Zobacz też: Nowe informacje ws. śmierci 4-miesięcznej Joli. Matka chciała oddać córkę do adopcji?
Damian trafił do pogotowia opiekuńczego. Babcia zwróciła się z rozpaczliwym apelem do sądu w Żaganiu, aby przyznał jej prawo opieki nad wnukiem. Pomimo pozytywnych opinii OPS, przedszkolanek czy sąsiadów sąd umieścił jednak chłopca w rodzinie zastępczej, a babci nie wolno się z wnukiem spotykać! - Według psychologa sądowego jestem nadopiekuńcza. To pewnie połowie rodziców w Polsce trzeba dzieci zabrać, bo nie biją ich, tylko rozpieszczają - mówi z płaczem pani Eugenia.
Polub se.pl na Facebooku