O nienarodzonym synku Bernadetty Chmiel z Chrzanowa (woj. małopolskie) pisaliśmy w poniedziałek. Może umrzeć w dniu narodzin, bo jego sercu brakuje prawej komory, przerwana jest także aorta. Dlatego zaraz po porodzie musi przejść operację. Podjęli się tego lekarze z kliniki w Munster, ale jej koszt to 330 tys. zł. Rodzice zbierają pieniądze na zabieg. Jednak do kościoła Matki Bożej Różańcowej w Chrzanowie, gdzie miała odbyć się kwesta na rzecz Mikołaja, internauci donieśli, że chłopczyk zmarł po porodzie, więc pieniądze nie są już potrzebne. Zdezorientowany proboszcz Grzegorz Pieróg wstrzymał na chwilę zbiórkę i te informacje postanowił sprawdzić u źródła. -Owszem, była druga zbiórka w tej samej fundacji dla chłopca z wadą serca o imieniu Mikołaj, ale w zupełnie innej części kraju - tłumaczy teraz duchowny. -Ludzie połączyli te fakty. Ich błąd mógł kosztować życie dziecka - dodaje zirytowany. Matka nienarodzonego chłopca nie kryje łez. - Ludzie wysyłali mi kondolencje, inni nazywali oszustką. Przez tę pomyłkę boję się, że nikt nam nie zaufa i nie uzbieramy potrzebnych na operację pieniędzy - mówi przestraszona.
Mikołajkowi można pomóc, wpłacając pieniądze na konto Fundacji Siepomaga nr: 65 1060 0076 0000 3380 0013 1425, tytuł przelewu: 6942 Mikołaj Chmiel darowizna
Sprawdź: Zgoda prezydenta z Kaczyńskim, wojna z Ziobrą
Polecamy ponadto: Kaczyński komentuje zgrzyt na linii rząd-prezydent