Jak co dzień Arthur wiózł trójkę swoich dzieci do przedszkola. Nagle zatrzymał samochód na samym środku mostu West Gate. Z dzikim błyskiem w oku złapał swoją córeczkę i przerzucił jej drobniutkie ciałko przez barierkę.
Powietrze przeszył głośny krzyk maleństwa, który przerwał przejmujący odgłos zderzenia ciałka z lustrem wody. Wtedy Arthur spokojnie wsiadł do samochodu i odjechał.
Choć ratownicy długo walczyli o życie dziecka, dziewczynka zmarła w szpitalu. Ojca aresztowano godzinę później w centrum miasta. Trząsł się i tępym wzrokiem patrzył przed siebie. Najprawdopodobniej oszalał, bo kto - pozostając przy zdrowych zmysłach - dopuściłby się tak okrutnego czynu?