ZTM ma nas w nosie

2009-07-29 7:00

Mamy dowody, że ZTM całkowicie ignoruje rozpaczliwe apele warszawiaków o włączanie przez kierowców klimatyzacji w autobusach.

Irena Sikorska (78 l.) wsiada na pętli przy Dworcu Wschodnim do autobusu linii 144. My wsiadamy razem z nią. Dochodzi godzina 16, są 32 stopnie w cieniu. Na drzwiach pojazdu marki Scania czarno na białym widnieje napis - "pojazd klimatyzowany". Jednak już po dwóch przystankach pani Irenie robi się słabo z gorąca. Dzwonimy na numer infolinii ZTM. - Jeżeli dane pozwalają na identyfikację pojazdu, do akcji wkraczają kontrolerzy, którzy sprawdzają dany pojazd i weryfikują zgłoszenie - zapewnił nas dzień wcześniej Konrad Klimczak z zespołu prasowego ZTM, gdy pytaliśmy o skargi na duchotę w pojazdach zgłaszane przez telefon. Po długim oczekiwaniu wreszcie odbiera konsultant i przyjmuje zgłoszenie. Czekamy, a tymczasem autobus zapełnia się ludźmi po brzegi. Godzinę jedziemy aż do pętli Buków, hen, na Białołęce, przejeżdżając po drodze przez Pragę, ulicę Modlińską i cały Tarchomin. Jednak nikt tam na nas nie czeka! - Klimatyzacja jest zepsuta - mówi kierowca.

Okazuje się, że zapewnienia Leszka Ruty (52 l.), dyrektora Zarządu Transportu Miejskiego, są nic niewarte. Może najwyższa pora skończyć urzędnicze gadanie i naprawdę robić wszystko to, co się obiecuje mieszkańcom Warszawy!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki