Zamówieniom udzielanym przez ZUS przyjrzał się podlegający premierowi Donaldowi Tuskowi (55 l.) Urząd Zamówień Publicznych. Dotyczyły one obsługi komputerowego systemu ZUS. Jego budowa już wcześniej budziła liczne kontrowersje i pochłonęła ponad
3 miliardy złotych. Czyli niemal połowę kwoty potrzebnej do wysłania sondy na Marsa. Na jego utrzymanie ZUS zlecił dwa zamówienia z tzw. wolnej ręki opiewające na 259 mln i 403 mln zł, których wykonawcą został informatyczny gigant Asseco Poland SA. Sęk w tym, że zdaniem UZP te zlecenia łamią przepisy ustawy o zamówieniach publicznych i są nielegalne! A zamiast zlecać tak gigantyczne kontrakty jednej firmie, ZUS powinien rozpisać przetarg, do którego powinny zostać dopuszczone również inne przedsiębiorstwa.
Tajemnicą wymagającą wyjaśnienia jest to, dlaczego tak się nie stało. Czy jest to efekt bałaganu i braku odpowiedniego nadzoru, czy też innych działań. W szczególności że z dokumentów, do których dotarł "Super Express", wynika, że już w trakcie wcześniejszych kontroli UZP zwracał ZUS uwagę, że w takich przypadkach należy stosować przejrzyste procedury. Z nieznanych powodów kierowany przez Derdziuka zakład zignorował te zalecenia.
Od wyników kontroli stwierdzającej nielegalne udzielenie zamówień ZUS próbował się odwoływać. Wszystkie jego zażalenia zostały jednak oddalone. - Krajowa Izba Odwoławcza oddaliła zastrzeżenia ZUS co do wyników kontroli i przyznała rację prezesowi Urzędu Zamówień Publicznych co do nielegalności wyboru trybu zamówienia z wolnej reki w tych przypadkach - wyjaśnia jej rzeczniczka Małgorzata Stręciwilk. Uchwała KIO jet ostateczna i wiążąca dla wszystkich stron.