Choć minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak uspokaja i twierdzi, że na razie budżet ZUS-u jest realizowany zgodnie z założeniami, to innego zdania są eksperci. Ci z niepokojem patrzą na rosnący dług i ostrzegają, że w tym roku dziura budżetowa może sięgnąć rekordowh ośmiu miliardów złotych.
Skąd taka ogromna rozbieżność pomiędzy wydatkami i przychodami? Wszystko przez to, że same składki nie wystarczają, żeby wypłacić wszystkie emerytury i renty. Już teraz budżet państwa dokłada co roku do ZUS-u około 30 miliardów złotych. Co więcej, z roku na rok ta suma rośnie, a w dobie kryzysu rząd dotacji zwiększyć nie może.
Jedynym wyjściem są więc kredyty, ale i tu pojawia się problem, bo urzędnicy nie wiedzą dokładnie, ile pieniędzy im zabraknie. Dlatego najprawdopodobniej nie skończy się na jednej pożyczce, a na kilku. To natomiast oznacza kolejne koszty, które przez lata będziemy spłacać z naszych podatków.
ZUS-owi zaczyna brakować pieniędzy
2009-07-01
16:46
Kasa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych świeci pustkami. Musi on brać wielomilionowe kredyty, żeby bez przeszkód wypłacać wszystkie świadczenia. Kto spłaci długi? Oczywiście my - podatnicy.