Zuzanna Kurtyka, żona Janusza Kurtyki, zmarłego w katastrofie smoleńskiej prezesa IPN, wypowiedziała się w wywiadzie dla wp.pl, co sądzi na temat katastrofy. Padły mocne słowa, także w odniesieniu do Ewy Kopacz.
Zuzanna Kurtyka zdradziła, że wciąż cierpi po katastrofie, rana nigdy się nie zagoiła. Choć z fachowej literatury wie, że po dwóch latach od śmierci męża powinna przestać odczuwać uczucie pustki - jej ból ciągle narasta. Zuzanna Kurtyka nie poddaje się jednak i stara się funkcjonować normalnie.
Wdowa po Januszu Kurtyce opisuje swój dramat - nawet dzieci nie pomagają jej zapomnieć o tragedii. Patrząc na synów wie, że została sama, sama z obowiązkiem wychowania ich.
Zuzanna Kurtyka będzie jednak walczyć o to, by sprawa katastrofy smoleńskiej została wyjaśniona do końca. I to wyjaśniona porządnie, a nie tak, jak to zrobiła strona rosyjska. Krytykuje wypowiedzi Ewy Kopacz odnośnie współpracy polsko-rosyjskiej:
- Ewa Kopacz ma chyba to kłamstwo zakodowane w genach, dlatego wciąż je powtarza. Jej rozumienie słów "wzorowa współpraca" jest bardzo ciekawe. Przecież polscy eksperci nie zostali na miejscu dopuszczeni do żadnych czynności! Wygłaszając takie stwierdzenia, naraża się na śmieszność. A prace patologów cały czas trwają i szybko się nie skończą. Skąd wie, ze nie przyniosły nic nowego? Już wie, a oni nawet jeszcze nie wiedzą. Dokonane dotąd ekshumacje ujawniły niebywałe niechlujstwo Rosjan. Dopiero się okaże, ile nowego owe sekcje wniosą. Jeśli pani Kopacz uważa, że zachowanie rosyjskich patologów w stosunku do ciał ofiar była prawidłowe, to życzę jej, by kiedyś tak potraktowano ciała bliskich jej osób - powiedziała w wywiadzie dla wp.pl
Zuzanna Kurtyka uważa stanowisko rządu wobec katastrofy smoleńskiej za haniebne. Właśnie dlatego nie przyjęła zaproszenia na wyjazd do Smoleńska. Nie była to jedyna przyczyna - jak powiedziała w piątek przyjechał kurier z zaproszeniem od Zdrojewskiego na te obchody. Do poniedziałku miała podjąć decyzję...
- Absolutnie nie będę swoją osobą legitymizować obecnej ekipy rządzącej. Być może jestem nikim, ale dla niektórych środowisk moja obecność tam byłaby rzeczą ważną, nie zamierzam uwiarygadniać tego rodzaju inicjatyw - powiedziała.
Jej stanowcze i konsekwentne podejście jest wzorem dla wielu.