Związkowi bossowie postanowili wykorzystać zapowiedź wejścia na giełdę jednej z największych kolejowych spółek, PKP Cargo zajmującej się przewożeniem towarów, i zagrozili strajkiem, jeśli nie zostaną zrealizowane ich wygórowane postulaty. Czego domagają się związkowcy? Wcale nie chodzi im o zwiększenie bezpieczeństwa na kolei, wymianę taboru na nowocześniejszy czy poprawę usług. Oni żądają gigantycznych podwyżek - 450 zł miesięcznie dla każdego z prawie 24 tysięcy pracowników. To może dać nawet 235 mln zł rocznie!
- Postulat podwyżki praktycznie skonsumowałby zysk z 2012 r. Spełnienie wszystkich żądań uczyniłoby debiut giełdowy niemożliwym do realizacji - alarmował ostatnio wiceprezes PKP Piotr Ciżkowicz.
Jakby tego było mało, związkowcy żądają, aby kolej zapewniła wszystkim pracownikom, że przez sześć lat nikt nie zostanie zwolniony! Oczywiście to wszystko - jak przekonują związkowi baronowie - z troski o zwykłych, ciężko pracujących kolejarzy.
Jednak kiedy się patrzy na zestawienie zarobków kolejowych związkowców, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że walczą oni o zachowanie swoich sowitych pensji. Listę dwudziestu związkowych bogaczy otwiera opisywany już przez nas Józef Wilk, szef NSZZ "Solidarność" w PKP Cargo w Południowym Zakładzie w Nowym Sączu. Ten jeden działacz potrafi w ciągu pięciu miesięcy pracy dostać wynagrodzenie w wysokości ponad 155 tys. zł! To daje średnią 31 tys. zł za jeden miesiąc!
Jak informował nas rzecznik PKP Mariusz Przybylski, w sprawie zarobków Wilka trwa już wewnętrzne dochodzenie, bo grupa pracowników zakładu doniosła władzom spółki, że mogło dojść do nieprawidłowości.
Po wywalczeniu podwyżki i gwarancji zatrudnienia kolejarscy związkowcy mogliby cieszyć się jeszcze większymi pieniędzmi i mieliby zapewnione, że będą je zarabiać przez sześć najbliższych lat.