Dotarliśmy do zeszytu, w którym Sebastian R., zapisywał swoje wiersze, a także zamieszczał rysunki. Treść notatnika jest upiorna. „Uklęknę tylko przed Bogiem, choćbym miał zginąć. Z życiem się minąć...” to dalsza część wiersza. Szaleniec z Bolesławca (woj. dolnośląskie) pisał też np. „Kiedy patrzę na tych ludzi, co tak zawód ich ostudzi, strasznie mnie to nudzi… Przez to gniew się we mnie budzi”.
Przerażające są też rysunki jego autorstwa. Jeden z nich wygląda, jak plan zbrodni. Widzimy na nim łóżko, na którym leży niewielka postać, zapewne syn Filipek. Obok jest napis Eden (raj – przyp. red.) i… pentagram, symbol satanistów. Jest też rysunek zegara, który wskazuje godzinę 3.45 – czyli czas, w którym zaczął mordować swoich bliskich. - To psychol. Wszystko zaplanował, wyrysował – mówi zgodnie rodzina zabitych.
Wciąż nie wiadomo, jaki był motyw zbrodni. Co takiego się stało, że Sebastian R. chwycił za nóż i zadźgał swoich najbliższych, a dodatkowo synka wyrzucił przez okno? Jedno jest pewne: zwyrodnialec był naćpany. Przyznał śledczym, że od dawna bierze dopalacze. Gdy mordował, też był pod ich wpływem.
Śledczy dysponują też wstępnymi wynikami sekcji zwłok. Są przerażające. Swoim ofiarom zadał blisko 20 ciosów nożem, które wykonywał z wielką siłą. Część z uderzeń dotarła do w serc Wiolety i Filipka i to było główną przyczyną ich śmierci.
Sebastianowi R. grozi kara dożywotniego więzienia.